O nauce języków… jako lektor
The long and winding road – nie, nie jest to try not to sign along challenge, lecz krótki acz treściwy opis mojej nauki hiszpańskiego. Idę powoli do przodu, na tych zakrętach robiąc częste przystanki z bliżej nieokreślonych przyczyn, ale mimo wszystko myślę, że warto. Dlaczego? Kilka moich insights zamieszczam poniżej 🙂
Łatwiej nam przekazywać wiedzę z języka, który nauczamy
Czego oczekuje się od dobrego nauczyciela języka obcego? Odpowiadając na to pytanie na pewno na jednej z pierwszych pozycji znajdzie się posiadanie rozległej wiedzy merytorycznej. Jednak to, co ogólnie uważane jest z atut, niekiedy przeradza się w przeszkodę, która w konsekwencji może uniemożliwić nam skuteczne nauczanie. Chodzi mi mianowicie o to, że będąc uzbrojeni w szeroką wiedzę, czasami nie potrafimy postawić się w sytuacji ucznia, który o danym temacie nie wie nic lub wie niewiele.
Uczenie się nowego języka od zera pomaga nam wyobrazić sobie, jak czują się nasi kursanci. Nabieramy wtedy nowych umiejętności niezbędnych do objaśniania różnych zagadnień w klarowny sposób. Już nie jesteśmy po stronie nauczyciela, dla którego wszystkie tematy są łatwe i przejrzyste. Z perspektywy ucznia dostrzegamy, jak trudno połapać się z gąszczu nowych słówek i zagadnień gramatycznych. To bardzo ważne doświadczenie, dzięki któremu możemy nabrać nowego podejścia do nauczania.
Uczymy się, jak zarządzać czasem
Kolejnym zagadnieniem jest organizacja czasu. Przy regularnej pracy i wykonywaniu codziennych zadań domowych trudno jest wygospodarować te parę minut, żeby powtórzyć materiał. Podjęcie się wyzwania nauki nowego języka pozwala nam nauczyć się tak żonglować obowiązkami, żeby w ciągu dnia wygospodarować kilka chwil nie na uczenie kogoś, ale na uczenie się. Czasami wydaje nam się, że jesteśmy już tak zajęci, że nie uda nam się znaleźć w grafiku czasu na jakiekolwiek nowe przedsięwzięcia. Jednak jeśli nauka jest dla nas priorytetem, na pewno uda nam się wygospodarować na nią czas.
Można tu odnieść się do clue z punktu pierwszego – takie doświadczenie może nam pomóc zrozumieć naszych uczniów, którzy też w codziennym zabieganiu nie zawsze mają czas przygotować się na zajęcia. Ja stałam się trochę bardzo wyrozumiała i pobłażliwa w tej kwestii, oczywiście w granicach rozsądku 😉
Mamy nowe hobby!
Ostatnim punktem, o którym chciałam wspomnieć, jest po prostu frajda z możliwości uczenia się nowego języka! To niesamowite doświadczenie móc uczyć się kompletnie od zera, znów poznawać tak podstawowe zagadniennia jak liczby czy kolory. O języku, którego nauczam, też często dowiaduję się nowych rzeczy, jednak są to niuanse i przyrost wiedzy nie jest tak duży, jak przypadku nauki języka na poziomie A1 czy A2. Jest tu supersatysfakcja i powiem szczerze, że nie umiem wyobrazić sobie lepszego hobby!
A Wy, znaczy lub uczycie się języka innego niż ten, którego nauczacie? 🙂
Kasia